niedziela, 22 marca 2015

Prolog







Ona.

On.      

Kobieta.
Mężczyzna.

Dwa światy.

W mojej bajce, nie mieli prawa się spotkać...








W pewnym momencie przychodzi czas na zmiany, na miłość, na głębokie uczucie. Przychodzi czas na decyzje. Co, jeśli żadne z nich nie chce tego.? Co, jeśli chcą, by było tak... jak jest.? Mogą odmawiać, ale ich serca wciąż będą miały się ku sobie, bijąc w dobrze znanym sobie rytmie...

Wstała. Powolnym ruchem przesunęła palcem po ekranie czarnej Xperii, wyłączając budzik. Westchnęła, zmęczona rutyną, którą mimo wszystko tak uwielbiała. Słońce Miami wpuściło swój blask do jej bordowego pokoju. Spojrzała na okno i pokręciła lekko głową. Usiadła, zmierzwiając włosy do tyłu. Po chwili wstała wolnym ruchem. Poprawiła białą, satynową koszulę, tak intensywnie kontrastującą z tym ciemnym pokojem. Nieśpiesznym krokiem podeszła do szafy w rogu, z lekkim uśmiechem spoglądając na srebrny walec, łączący podłogę z sufitem. Przejechała po nim ręką, jakby na przywitanie. Przymknęła oczy, napawając się zapachem swoich perfum, które nawet wichura nie umiała wywiać z tego miejsca. Otworzyła szafę, mierząc wzrokiem każdą ładnie poskładaną część garderoby szatynki. Bez dłuższego zastanowienia chwyciła bordową, krótką bluzkę z długim rękawem, czarne dresy za kolano oraz ciemne air max'y. Wyszła, kierując się do łazienki. Zamknęła za sobą drzwi, zsuwając ubrania, a nowe kładąc na pralkę. Odkręciła kran, a po jej ciele zaczęły spływać stróżki ciepłej wody. Lekko falowała ciałem, czując się jak w swoim ulubionym tańcu. Dłonie sunęły sprawnie po jej skórze, tak delikatnej jak jedwab. Zakręciła kurek i wyszła, wycierając się dokładnie białym ręcznikiem. Nałożyła przygotowany zestaw, a włosy rozczesała i wysuszyła. Spojrzała na dziewczynę w lustrze. Poprawiła włosy i zniknęła. Zeszła szybkim krokiem po schodach. Chwyciła torbę oraz drugie śniadanie, trzymane w ręce przez jej siostrę. Pocałowała ją w policzek, życząc miłego dnia i zamykając za sobą drzwi frontowe. Idąc chodnikiem, włożyła do uszu słuchawki, skąd wypływała już piosenka Beyonce - Crazy in love. Czasem wykonała kilka obrotów. Weszła na przejście, gdzie po chwili wstrzymała oddech, patrząc na maskę czarnego ferrari, zatrzymującego się z piskiem zaledwie kilka milimetrów od jej bioder. Przełknęła ślinę, nie zdając sobie sprawy, że o mały włos nie została potrącona. Pokręciła głową do kierowcy i szybko zbiegła z ulicy. Serce biło jej jak oszalałe. Szatynka mogła wydobyć z siebie tylko zwykłe " O cholera ".



Wstał. Przyzwyczajony do godziny pobudek, jak automat, zsunął z siebie kołdrę. Nieskazitelna biel ścian odbijała się w czarnych kafelkach na podłodze. Na krześle obok czekał już wyprasowany, granatowy garnitur. Złapał wieszak, zmierzwiając włosy do tyłu i udał się do łazienki. Mrok pokoju napawał go tylko większą energią na dzień dzisiejszy. Jedyne co mu tu nie pasowało, był tydzień w Miami. Wyjazd służbowy, który mu się nie uśmiechał. Tak słoneczne miasta nie były jego bajką. Szybki prysznic. Schludny ubiór. Świetnie leżący krawat. On. Zszedł na dół, gdzie na stoliku czekało już na niego śniadanie, przyniesione przez obsługę hotelową. Wygodnie usiadł na białej, skórzanej kanapie i zajął się swoim omletem. Zjadł go ze smakiem. Nie wybrałby hotelu z beznadziejną kuchnią. Odstawił talerze, upijając kilka łyków soku pomarańczowego i wstał, do ręki biorąc teczkę. Wyszedł, zamykając za sobą apartament. Szklaną windą zjechał w dół i udał się do wyjścia, posyłając recepcjonistce lekki uśmiech. Blondynka o krągłych kształtach jednak nie rozbudziła jego pożądania. Żółtowłose nigdy nie były w jego typie. Wsiadł do czarnego ferrari, z lekkim piskiem opon odjeżdżając spod wieżowca. Osiągając ponad setkę na liczniku, przemierzał zalane słońcem ulice. Nie bał się, policja nie miała nic do niego. Spojrzał na szybę. Uśmiechnął się pod nosem, widząc odziane w bikini nastolatki, opalone i wracające z plaży. Po chwili wrócił wzrokiem na drogę, momentalnie wciskając hamulec. Auto z piskiem zatrzymało się przy młodej brunetce. Spojrzał na nią, odetchnął. Nic jej nie było. A wręcz przeciwnie, było. Było w niej coś... czego nie umiał opisać. Zbiegła, a jego wzrok powędrował za nią tyle ile mógł. Dopiero po chwili pojechał dalej. Wiedział, że teraz nie może wyjechać stąd tak szybko... Nie bez niej.

Błędem było to spotkanie.
Błędem będzie ta znajomość.
Ale jedyne co mogę powiedzieć....

KOCHAJ MNIE, JAK POTRAFISZ....








9 komentarzy:

  1. Świetny!
    To będzie chyba jedyne opowiadanie o Dieletcie, jakie będę czytać.
    Zapowiada się bardzo ciekawie.
    Pozostaje mi tylko czekać na kolejny :).

    OdpowiedzUsuń
  2. 'O cholera'! ;D
    Jakie fantastyczny prolog *.*
    Cóż za spotkanie ;D
    50 twarzy Dieletty? ♥ To będzie ciekawe, hihi :D
    A kiedy pierwszy rozdział? :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że miłość od pierwszego wejrzenia. Piszesz oczywiście świetnie, ale to było dla mnie oczywiste. Ciekawa jestem jak on ma zamiar z nią być i w ogóle ją znaleźć. Pewnie bogaty, pobawi się w Greya i przejmie jego manię prześladowczą. Powiem ci szczerze, że rozwaliłaś mnie tytułem tego bloga, ale pomińmy ten fakt.
    Będę czytać, nie wiem jak z komentowaniem, ale postaram się :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudeńko <3
    Kolejne ;* Zazdroszczę Ci takiego ogromnego talenciku ;*
    Czekam z niecierpliwością na jedyneczkę ;*
    Ale proszę napisz szybko ;*
    I te "50 twarzy Dieletty" ;3 Słodko ;*
    Czekam na 1 jak już wspominałam ;*
    #By Rox xy

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny *.*
    Coś czuję,że będzie to jedyny blog o Dieletcie na którego będę regularnie zaglądać.
    Czekam na pierwszy rozdział *~*

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mogło tu zabraknąć mojego komentarza, kochanie. Prolog jest naprawdę cudowny, ale to już wiesz, bo pisałam Ci na asku. Dieletta, moja ukochana para, nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że o nich piszesz. Fajnie rozdzieliłaś to, by opisać ich pierwsze spotkanie z dwóch perspektyw - jej i jego. Ciekawi mnie, jak masz zamiar doprowadzić do ich kolejnego spotkania. :) Swoją drogą, dzięki Twojemu prologowi również postanowiłam pisać w 3 osobie, co jak na razie łatwo mi przychodzi. A wracajac do Ciebie, nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na 1 rozdział i życzyć Ci mnóstwa weny ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Bosz.!
    Ale świetny prolog.!
    W życiu nie przeczytałam lepszego.
    Tak mnie zaciekawiłaś, że czekam na rozdziały ;*
    Oficjalnie staję się stałą czytelniczką tego bloga *_*

    Pozdrawiam,
    lenka Verdas ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Super!!! Jak widzisz jest już 28.04.2015,a rozdział dodałaś 22.03.2015.Jest mi smutno,że nie dodałaś rozdziału.Nie chcę Cię popędzać ale minął już miesiąc.Dopiero zaczęłaś a już Cię nie ma.Rozumiem że mogłaś się zaciąć ale to jest dopiero początek historii więc tyle można z tym zrobić.W Twojej głowie powinno się roić od pomysłów a tu nic.Wiele blogerek tak robi że pisze prolog albo prolog i jeden czy kilka rozdziałów i zostawia bloga bez słowa pożegnania...A nie które są takie ciekawe i Twoja historia też do tych należy. Jest super!!! I dla tego naprawdę nie rozumiem dlaczego po tak cudownym starcie poddałaś się.Mam nadzieję że gdy tu wejdziesz i zobaczysz mój komentarz zmotywujesz się do działania.Kocham Dielette.Prosze nie zostawiaj nas!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jest super pisz dalej ! <3 kocham Dielette i nie ma o niej za dużo opowiadań wiec prosze dodaj jakiś rodzial <3 zapowiada sie wspaniałe szkoda ze tak mało wstawiłas ale i tak jest super <3

    OdpowiedzUsuń

Archiwum